logotype

Pozostalo:
20
wolnych     miejsc

XVI WTPN (2022)-Opis Futmal

XVI WTPN w Igołomi przyćmił mecz o Superpuchar Polski

W podkrakowskiej Igołomi, której początek historii sięga czasów średniowiecznych w ostatni weekend odbyło się prawdziwe piłkarskie szaleństwo. Wszystko to oczywiście za sprawą Wakacyjnego Turnieju Piłki Nożnej, który został zorganizowany po raz szesnasty. Do Igołomi zjechało łącznie aż 28 drużyn, które na czterech boiskach jednocześnie toczyły między sobą piłkarskie boje o prymat w Turnieju Wakacyjnym. Warto podkreślić, że te 28 drużyn właśnie w tym roku ustanowiły rekord pod względem ilości ekip w Igołomskim Turnieju. Rekord, który jak zapowiada prezes Wiarusów Igołomia przetrwa tylko rok, bo w 2023 drużyn ma być, aż 32. Będzie jak na prawdziwym mundialu i nie ma od tego odwrotu. Zresztą w Igołomi zawsze pachnie wielką piłką, właśnie przy okazji Wakacyjnego Turnieju, który tylko wakacyjny jest z nazwy, bo na boisku nie ma czasu na relaks. Jest prawdziwa walka i ogromne zaangażowanie wszystkich uczestników.

Jak co roku, spotkania XVI WTPN odbyły się na dwóch idealnie przygotowanych boiskach. To obiekty Wiarusów Igołomia. Jeśli do tego dodamy dość sporą liczbę widzów jaka śledziła piłkarskie boje i pyszne jedzonko przygotowane przez organizatorów maluje nam się obraz piłkarskiej idylli. Nad wszystkim czuwali krakowscy arbitrzy, którzy mieli bardzo dużo pracy. Żaden zespół nie odpuszczał, każdy chciał być tym najlepszym, a przecież od zawsze wiadomo, że wygrać może tylko jeden. Takie nastawienie wszystkich drużyn powodowało, że sędziowie
musieli być czujni na każdym kroku. Ostrej gry i nieustępliwej walki było bardzo dużo, ale wszystko oczywiście w granicach normy.

Organizatorzy za którymi przemawia ogromne doświadczenie z lat poprzednich, mając na uwadze to w jaką stronę rozwija się turniej, po raz kolejny postanowili dopuścić do gry zawodników zrzeszonych w klubach, a wszystko to owarowali ciekawymi zasadami. Punktem krytycznym jaki przyjęto było 5 punktów wagowych. Przydzielane one były następująco: zawodnik reprezentujący klub w C, B i A klasie – 0,5 pkt, zawodnik z klasy okręgowej i junior od I ligi wzwyż – 1 pkt, z kolei gracz z IV ligi lub wyższej dostawał już 2 pkt. Tym sposobem rygorystyka wobec zawodników zrzeszonych została poluzowana, ale nadal nie na tyle, żeby całkowicie zmienić główne przesłanie turnieju jakim jest integracja drużyn złożonych z rodzin, przyjaciół, znajomych i kolegów, którzy na co dzień przecież nie grają w piłkę.

Skoro turniej z każdym rokiem się rozwija to i teraz organizatorzy zaskoczyli wszystkich wprowadzając możliwość śledzenia turnieju na bieżąco. Wystarczyło tylko pobrać stosowną aplikację na urządzenia mobilne i mieliśmy wszystko co warte uwagi. Wynik meczu, strzelców goli i aktualną tabelę. Rozwiązanie do tej pory niespotykane w żadnym innym amatorskim turnieju piłkarskim organizowanym w Polsce! 

W sobotę z samego rana na dobre rozpoczęła się rywalizacja w 7 grupach. Tradycyjnie do fazy pucharowej awansowały po dwie najlepsze ekipy z każdej grupy i dwie najlepsze drużyny z trzecich miejsc. 

W grupie A nie było żadnych złudzeń, bo prymat w niej zdecydowanie wiodła Ekipa Global System, która w trzech spotkaniach nastrzelała rywalom aż 37 goli, przy zaledwie dwóch straconych i zanosiło się na to, że to może być jeden z głównych faworytów tegorocznej edycji. Najboleśniej o mocy „Globalsów” przekonali się zawodnicy Ekofronsów, których bramkarz musiał aż 21 razy wyciągać piłkę z siatki. Od pierwszego gwizdka sędziego zawodnicy Global System ruszyli do szturmu na bramkę rywala. Grali szybko, pewnie i mocno do przodu. Nie było dla nich żadnych straconych piłek i nawet gdy wynik był już bardzo wysoki na ich korzyść to nikt nie odpuszczał. Prawdziwy koncert zagrał Emil Kępiński i Grzegorz Turek. Obaj trafiali do sieci aż po pięć razy. Kolejne bramki dokładali Emil Kopciara, Dominik Domagała, Szymon Czerwiec, Maksymilian Strzelecki i Andrii Fedash. 21 zdobytych goli na wstępie robi wrażenie.  E Ekipa Global System wysłała tym meczem jasny sygnał drużynie Caffaro, która broni trofeum z poprzedniego roku. Dzięki tak dobrej dyspozycji popularnych „Globalsów” zabawa w tej grupie w zasadzie toczyła się tylko o drugie miejsce.

W szranki stanęli "Alleluja i do przodu" oraz Ogniwo Kraków. Lewą stroną boiska pognali z piłkę gracze z różańcami na plecach i na piersiach i precyzyjnym uderzeniem nie dali żadnych szans bramkarzowi, który bezradnie odprowadził piłkę wzrokiem do swojej bramki. Mecz ten jednak miał swoją dramaturgię i szybki zwrot akcji, bo Ogniwo absolutnie na takie
rozstrzygnięcie jak zaproponował swoim golem Kopeć - się nie godziło. Piłkarze Ogniwa parli do przodu po wyrównującą bramkę, a sztuka ta udała się w końcu Wojciechowi Życzkowskiemu, który strzałem z dystansu posłał piłkę pod poprzeczkę bramki rywali. Ten gol nakręcił zawodników Ogniwa i dodał wiary, że można pokonać dobrze dysponowanych tego dnia rywali. Warto zwrócić uwagę, że liczebnie drużyna Ogniwa była zdecydowanie słabsza, a przy tej temperaturze powietrza mogło to się w ostatecznym rachunbku przełożyć na wynik. Los jednak chciał aby pozostawić ten mecz bez rozstrzygniecia, bo na drugiego gola jaki dla Ogniwa zdobył Konrad Gacek, w samej końcówce odpowiedział Grzegorz Styczeń i obie drużyny zeszły z murawy z jednym punktem. O kolejności w tabeli musiały więc decydować różnice w zdobytych i straconych golach, a ten bilans zdecydowanie przemawiał za drużyną Ogniwa Kraków, która dzięki temu zapewniła sobie awans do fazy pucharowej.

Ciekawie było również w drugiej grupie, w której znalazł się ubiegłoroczny triumfator - ekipa KFF Caffaro Kazimierza Wielka i przyznać trzeba, że forma i styl jaki prezentowała na boisku ta ekipa nie pozostawaiała żadnych złudzeń, że w tym roku również przyjechali do Igołomi żeby wygrać całą zabawę. Piłka nożna ma jednak to do siebie, że nie zawsze faworyt jest górą, bo nosa można utrzeć każdemu. W grupie nosa piłkarzom z Kazimierzy Wielkiej nie utarł jednak nikt. Najpierw Caffaro odprawiło ekipę Pershing Team 9:2 i był to mecz o tyle ciekawy, że praktycznie każdy zawodnik faworyta zdobył gola. Bramki pomiedzy piłkarzy Caffaro rozłożyły się równomiernie co było sygnałem, że każdy piłkarz jest w dobrej formie, a drużyna gra zespołowo, co było najmocniejszą stroną tej ekipy. Nie było wybijania piłek do przodu, a wręcz przeciwnie. Każda akcja budowana od bramkarza poprzez linię defensywną po zawodników ofensywnych, czego najlepszym świadectwem trafienia Piotra Nowaka, Dziadana, Przebieracza, Tabora, Kwietnia, Daniela Nowaka i Bździuły. Patrząc na ten mecz można było mieć wrażenie, że na murawie trwa w najlepsze zabawa z piłką, która polega na tym aby posłać ją do bramki rywali po pięknej akcji zespołu. Dwa zdobyte gole w samej końcówce meczu przez Jaworskiego i Gajówkę - na nic się zdały ekipie Pershinga, która musiała uznać wyższość faworytów. Na drugim stopniu podium tej grupy stanęła zaprawiona w bojach w WTPN ekipa Odwiślany, która w bezpośrednim meczu o pozycję wicelidera pokonała Wybrzeże Klatki Schodowej aż 5:2, ale wynik absolutnie nie oddaje przebiegu meczu, który był  dość wyrównany. Na wysokości zadania stanął bramkarz Odwiślan, który dwoił się i troił, żeby piłki wybijać poza światło swojej "świątyni". Gdy na początku meczu do siatki Odwiślan trafili Tylko i Ulicki
wydawało się, że nic złego w tym meczu nie stanie się ekipie Wybrzeża Klatki Schodowej. Ale ta dwa gole zamiast zgasić i zniechęcić to wręcz pobudziły rywala do świetnej gry w piłkę. Najpierw po zespołowej akcji z bliskiej odległości kontaktową bramkę zdobył Gurda, a zaraz potem wyrównał Galus i mieliśmy 2-2. Odwiślana miała jednak tego dnia w swoim składzie Patryka Kamińskiego, który w końcowej fazie meczu zdobył klasycznego hat-tricka zapewniając swojej ekipe awans do fazy pucharowej.

Ciakwie było również w grupie C, która na samym wstępie wydawała się bardzo wyrównana i taka rzeczywiście była. Bardzo dobre widowisko zapewnili piłkarze Wiatmaxu i Pelicansa Retro, którzy w bezpośrednim starciu podzielili się punktami. W poczynaniach obu ekip było widać dużą kulturę gry i wzajemny szacunek do siebie. W końcu walka toczyła się o pierwszą pozycję w grupie, więc stawka mogła paraliżować nogi. Kiedy do siatki Pelicansów trafił Wojtasiak wydawało się, że Wiatmax dowiezie ten korzystny wynik do końca. Drużyna broniła się świetnie, zawodnicy poszczególnych formacji grali bardzo blisko siebie i nie pozwalali rywalowi praktycznie na nic. Warto zauważyć, że dużą zasługę w tym monolicie lini defensywnej miał bramkarz Wiatmaxów, który cały mecz głośno podpowiadał i ustawiał swoich kolegów. Piłka nożna to jednak gra błędów, i właśnie taki mały błąd przytrafił się Wiatmoaxowi, a Strojek  bezwzględnie z niego skorzystał doprowadzając do remisu. Zawodnikowi Pelicansa pozostało tylko posłać piłkę do siatki wobec bezrandego golkipera Wiatmaxu. Tak też się stało i w meczu na szczycie mieliśmy remis. W tej grupie należy wyróżnić jeszcze jeden mecz, który zwrócił naszą szczególną uwagę. Spotkanie drużyn, które walczyły o drugą pozycję w grupie czyli Pelicans Retro kontra Iniemamocni. Szczególnie ta druga ekipa mogła czuć się na murawie mocno uprzywilejowana, bo cały mecz niesiona była głośnym dopingiem licznie zebranych swoich kibiców. Mecz obu ekip był istnym rollercasterem. Remis 3-3 był wspaniałym świadectwem tego spotkania, gdzie akcja za akcją sunęła raz na jedną, raz na drugą bramkę. Czasem można było mieć wrażenie, że to mecz piłki ręcznej - w tak szalonym tempie się toczył. Pelikansów do zwycięstwo poprowadzić zdobywają hattricka próbował Patryk Chmolowski, ale jego zapędy skutecznie wygaszali Filip Bednarz oraz drukrotnie Tomasz Fedorowicz.

O sile tej grupy musi też świadczyć fakt, że do fazy pucharowej awansowały z niej aż trzy drużyny. Obok Wiatmaxu i Pelicansa Retro w dalszych grach zameldowali się również Iniemamocni. W pokonanym polu pozostawiona została ekipa Zielonej Pomarańczy, ale jej postawa również zasługuje na słowa uznania. Każdy mecz tej ekipy był bardzo widowiskowy, a sam wynik wcale nie oddaje przebiegu spotkania.

W grupie D uwagę przykuł mecz Lekko Spoceni-KKS Remis Rakieta. I tutaj pojawia się pytanie czy możliwe jest w piłce nożnej żeby w trakcie 40-minutowego starcia doprowadzić do 14-bramkowego bombardowania zakończonego...remisem! Zdecydowanie królem polowania w ekipie Lekko Spoconych okazał się filigranowy, niezwykle dynamiczny ale przede wszystkim zaprawiony i doświadczony w futsalowych rozgrywkach Wojciech Przybył, który aż pięciokrotnie pakował piłkę do siatki. Dzięki swojej dynamice i kapitalnej technice, katował wręcz golkipera rywali. Po jednym golu dołożyli Klimek oraz Pomykacz i wydawało się, że spokojnie powinno to wystarczyć do odniesienia zwycięstwa. Tak się tylko wydawało, bo zabawę "Spoconym" popusuły czołowe "Rakiety" u przeciwnika. Hattrickiem popisał się Tomasz Bednarczyk, a kiedy do tego dwa gole dołożył Adam Wojtyna, wsparli ich jeszcze Stec z Wójcikiem i skończyło się na bajecznym rezultacie 7:7! Mecz spokojnie kandydyje do programu "Nie do wiary", a emisja jego powinna nastąpić w godzinach przeznaczonych dla ludzi o mocnych nerwach. Właśnie te dwie ekipy zajęły dwa pierwsze miejsca w pokonanym polu zostawiając ambitnie grających Supa Strikas i Strasznych Niejadków.

Grupa E z kolei była grupą, w której zagrała ekipa z Rzeszowa. Butyjana.pl grała już w Igołomi w tamtym roku, a turniej tak spodobał się jej zawodnikom, że przyjechali także i teraz. W planach mieli oczywiście poprawić wynik z poprzedniego roku, a ten był nie byle jaki - bo zwycięstwo w grupie. W tym roku to jednak się nie udało, bo na przeszkodzie stanęła ekipa Bishaka Kurdwanów, która w bezpośrednim meczu rozbiła zawodników ze stolicy Podkarpacia, aż 10:3. Mecz był ciekawy, bo pierwsza jego faza absolutnie nie wskazywała na to, że tak właśnie to spotkanie się zakończy. Niby do bramki do bramki Kurdwanowa trafiali Dawid Dis, a potem Wojciech Piątek i Maciej Micał ale okazało się to zdecydowanie zbyt mało by okiełznać znakomicie zgraną ze sobą ekipę z Krakowa. Zwłaszcza, że ci mieli w swoim składzie brylującego na codzień w kilku amatroskich ligach, zdobywający tam setki goli i tytułów MVP Mateusza Ziółkę. A to nie jedyne głośniejsze w krakowskim środowisku "dzikich drużyn" nazwisko. Bishaka Kurdwanów zwyciężyła grupę, a Przemysław Kapera, Mateusz Cholewa i ich koledzy koncertowo zagrali również w meczu z Perełkami Kraków, gdzie ponogili rywali 14:2. Kapera do siatki trafił aż 5 razy, Cholewa cztery - co świadczy o wyśmienitej formie obu piłkarzy. 

Grupa F to z kolei druga i ostatnia grupa z której do fazy pucharowej powędrowały trzy drużyny. Nieprzewidywalni, OSP Rzeszotary i Strumyk Polekarcice zamledowały się w dalszych grach. W meczu na szczycie OSP Rzeszotary uległy Nieprzewidywalnym 2:3. Spotkanie stało na bardzo dobrym poziomie technicznym. Zawodnicy obu ekip szybko operowali piłką, starali się grać na jeden kontakt, a gole jakie padały były przedniej urody. Najpierw z daleka trafił Mateusz Kuc, a drugiego gola dla Rzeszotar po zespołowej akcji dołożył Damian Kopcik. Te trafienia nakręciły Nieprzewidywalnych, którzy za wszelką cenę chcieli udowonić, że w tym akurat meczu są stroną przeważającą i lepszą niż przeciwnik. Gola kontaktowego po pięknym rajdzie prawą stroną boiska zdobył Długajczyk, a w samej końcówce dwie szybkie kontry - Jakub Olech zamienił na dwa gole. Rzeszotary rzuciły się szaleńczo do odrabiania strat, ale nie pozwolił na to już ani sędzia, ani czas, który dobiegł końca. 

Ostatnia grupa oznaczona literką G, to grupa w której triumfowali piłkarze WKS Koniusza w pokonanym polu zostawiając wicelidera Galacticos. Mecz pomiędzy tymi ekipami zapowiadał się jako bardzo wyrównany, ale zapowiedzi swoje, a piłka swoje. Zielona murawa lubi takie przewidywania weryfikować i to bardzo szybko. Partię życia w ekipie z Koniuszy rozegrał Karol Wyjadłowski, który hattrickiem odmienił losy spotkania. Potem dwa trafienia dorzucił Kamil Osuch, a kropkę nad i postawił Marcin Sobczyk. Ciekawie było też w meczu Spadochroniarzy Kraków z Bandą i Wandą. Kibice obejrzeli, aż 15 goli, a o trzy lepsi byli piłkarze Bandy i Wandy. W ekipie Spadochroniarzy należy wyróżnić Rafała Jajko i Adriana Golińskiego, obaj
panowie zdobyli hattricka co jednak było za mało by myśleć o zwycięstwie w tym meczu. Dobrze dysponowani piłkarze Bandy i Wandy zgarnęli 3 punkty i honorowo pożegnali się z turniejem w Igołomi.

 

-[FOTOGALERIA MICHAŁA KĘDZIERSKIEGO (FAZA GRUPOWA)

-[FOTOGALERIA MICHAŁA KĘDZIERSKIEGO (FINAŁY)

 


1/8 finału

Po podliczeniu wszystkich punktów, goli strzelonych i straconych ustalono stawkę zespołów, które awansowały do 1/8 finału. Drabinka turniejowa ustawiła się tak, że w ćwierćfinale mogły się spotkać zespoły Global System i KKF Caffaro, które dzień wcześniej bezapelacyjnie gromiły swoich rywali. Ale już w pierwszym meczu 1/8 doszło do niespodzianki. Oto bowiem zespół Global System, który w grupie stracił tylko dwa gole i także by upatrywany jako kandydat do strefy medalowej, w decydującym o awansie meczu dał sobie wbić tych goli aż osiem. Sam strzelił tylko trzy i marzenia o awansie prysły tak szybko jak bańka mydlana. Nie jest to naturalnie wielkim szokiem, bo pamiętać trzeba o zróżnicowamym poziomie sportowym poszczególnych grup. Noi okazało się, że trzeci w tabeli grupy F Strumyk Polekarcice z bramkostrzelnymi Olafem Tyrkalskim, Oskarem Nowakiem i Adamem Wilkiem wyeliminowali stosunkowo łatwo rozpędzonego mistrza grupy A.

Dominatorzy z Caffaro okazali się bezlitośni dla boskiej drużyny Alleluja i wygrali z nią aż 10:0. Oczywiście kluczem do tego efektownego triumfu był najlepszy snajper całego turnieju Krzysztof Bździuła. Do niecodziennej sytuacji doszło w meczu Iniemamocni z Nieprzewidywalnymi. Sędzia podyktował rzut karny i do jedenastki podszedł bramkarz Nieprzewidywalnych i zdobył gola. Znany niegdyś z występów m.in w Garbarni Kraków niezwykle doświadczony golkiper Jakub Machlowski dołożył tym samym kolejną cegiełkę do otrzymanej po turnieju statuetki najlepszego bramkarza turnieju. WKS Koniusza przegrała 3:4 z Rakietami, choć precyzyjniej ująć trzeba, że przegrała z Adamem Wojtyną, który w pojedynkę rozprawił się z rywalem. Wietmax musiał uznać wyższość zespołu z Rzeszotar, a goście z dalekiego Rzeszowa spełnili swoje marzenie o wygranej z meczu fazy pucharowej.

Global System – Strumyk Polekarcice 3:8

KKF Caffaro – Alleluja i do przodu 10:0

Wietmax – OSP Rzeszotary 2:5

Lekko Spoceni – Galacticos 3:6

Bishaka Kurdwanów – Odwiślana 7:2

Nieprzewidywalni – Iniemamocni 4:0

WKS Koniusza – KKS Remis Rakieta 3:4

Ogniwo Kraków – Butyjana.pl Rzeszów 3:6

 

Ćwierćfinały

W ćwierćfinale przyglądaliśmy się zespołowi Galacticos, gdyż drużyna ta z meczu na mecz grała coraz lepiej i stawała się poważnym kandydatem do medalu. Wybór tego meczu był strzałem w 10-kę, bo spotkanie było bardzo dynamiczne, a padło w nim aż jedenaście goli. Początek co prawda nie wskazywał na tak wysokie zwycięstwo Galacticos, bo do przerwy było tylko 2:1. Ale po przerwie drużyna w niebieskich strojach wrzuciła na wyższy bieg i dołożyła kolejnych osiem bramek. Szczególnej urody była bramka na 4:1. Galaktyczni rozegrali fantastyczną akcję, wyszli dwoma zawodnikami na jednego obrońcę. Pierwszy strzał obronił ofiarnie bramkarz Rzeszotar, drugi strzał został zablokowany przez obrońcę OSP, dopiero trzecie uderzenie trafiło do celu. Ten pojedynek przypominał też trochę wyścig snajperski Marcina Kluzy (3 gole) z Kacprem Sochą (4 trafienia). 

Hitem tej fazy miało być starcie bardzo silnej ekipy Bishaka Kurdwanów z brązowymi medalistami sprzed roku - Nieprzewidywalnymi. Bardziej zaprawieni w igołomskich bojach Nieprzewidywalni pozbawili jednak krakowian złudzeń na końcowy triumf. Najwięcej emocji dostarczyło jednak starcie rzeszowskich Butyjana Remisem Rakieta, tym samym dla którego jak nakręcony strzelał gole Adam Wojtyna. Tym razem także strzelał gole, które zresztą zapewniły mu pozostanie w grze o miano króla strzelców całego turnieju a jego zespołowi awans do strefy medalowej. Gra o to prestiżowe miano, toczyła się z Krzysztofem Bdździułą który chyba bacznie śledził poczynania "Rakiety" Wojtyny i odpowiadał tyloma trafieniami iloma trzeba była. Cztery gole w starciu ze Strumykiem, dla którego koniec udziału w turnieju stał się dzięki temu dość twardym lądowaniem spowodowały, że Bździuła wciąż szedł łeb w łeb z Wojtyną.

KKF Caffaro – Strumyk Polekarcice 8:1

Galacticos – OSP Rzeszotary 10:1

Nieprzewidywalni – Bishaka Kurdwanów 3:1

Butyjana.pl Rzeszów – KKS Remis Rakieta 2:3

 

Półfinały

Mecze półfinałowe to pokaz siły KKF Caffaro. Klasą dla samego siebie był Daniel Nowak, który zdobył cztery gole, dwa dołożył Krzysztof Bździuła i KKF Caffaro podobnie jak rok temu zawitało w finale. O klasie Caffaro niech świadczy fakt, dosłownie kilka chwil po rozpoczęciu meczu KKF prowadził już 3:0. Trwała też korespondencyjna walka o króla strzelców. Bździuła trafił dwukrotnie i choć zacierał ręce widząc, że jego najgroźniejszy konkurent w walce o koronę Adam Wojtyna nie trafił do siatki, a jego zespół odpadł z walki o triumf, to jednak pamiętać trzeba było że obaj panowie mieli do rozegrania jeszcze jeden mecz, który mógł wiele zmienić w końcowej klasyfikacji snajperów. 

– Jesteśmy jedynym klubem z okolicy, który został w turnieju, więc wszyscy nam teraz kibicują – mówił po półfinale nieprzewidywalny kapitan Nieprzewidywalnych.

Galacticos – KKF Caffaro 2:8
Kluza, Moryc - Nowak 4x, Bździuła 2x, Kozioł 2x

KKS Remis Rakieta – Nieprzewidywalni 1:4
Bednarczyk - Olech 3x, Starowicz

 

Mecz o III miejsce

Mecz o brązowy medal to pokaz siły Galacticos, a rozpoczął się on już przed meczem. Oto bowiem obydwie drużyny pokonane w półfinałach grały dotychczas w niebieskich koszulkach. Żadna z nich nie była zainteresowana założeniem kolorowych plastronów. W końcu sędzia podjął decyzję i stwierdził, że niebieskie koszulki Galacticos są wszystkie tak samo niebieskie, a niebieskie koszulki KKS są różnoniebieskie, więc to Rakiety ubrały pomarańczowe plastrony. I nie przyniosło im to szczęścia, bo mieli cztery wyborne sytuacje do zdobycia gola, a bramkę strzelili Galacticos. KKS za chwilę mógł wyrównać, po kolejnej kontrze, ale znowu fantastycznie bronił bramkarz rywala. Galacticos odpowiedzieli chyba najpiękniejszą akcją turnieju. Pięknie poklepali piłkę po całym boisku, w końcu zdecydowali się na dośrodkowanie z prawej strony i jeden z napastników pięknie uderzył piętką tuż obok słupka. Ale akcja – palce lizać. Do przerwy było 2:0. Po przerwie dominacja Galacticos była już jednak zdecydowana. Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy strzelili gola na 3:0, na 4:0 podwyższyli pięknym uderzeniem po długim słupku, a na 5:0 trafili z najbliższej odległości. KKS też nie kończył tego meczu z zerowym dorobkiem bramkowym, jednak trzy gole to za mało, ale pokonać Galacticos. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 8:3 i brązowe medale powędrowały na szyje Galacticos. Jasnym stało się także to, że Adam Wojtyna nie zostanie królem strzelców. 

Galacticos – KKS Remis Rakieta 8:3

Moryc 3x, Socha 2x, Kluza 2x, Adamski – Piskorz, Bednarczyk, Wojtyna

 

Finał

Finał to był mecz pomiędzy sercem i rozumem. Serce kibiców mówiło: „Nieprzewidywalni”. Rozum zaraz jednak strofował kibicowskie serce i mówił: „KKF Caffaro”. Faworyci szybko wyszli na prowadzenie, jednak za chwilę mogło być 1:1, ale strzał został zablokowany. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i tak było tym razem. Szybka akcja, uderzenie z kilkunastu metrów i zrobiło się 2:0. KKF nie ustawał i przeprowadził kolejną akcję. Zawodnicy krzyczeli do sędziego, że należy im się rzut karny, arbiter jednak nakazał grać dalej i to dało Caffaro gola na 3:0. Nieprzewidywalni odpowiedzieli kapitalnym uderzeniem z dystansu, ale wspaniałą robinsonadą popisał się bramkarz z Kazimierzy Wielkiej. Rywale wyprowadzili kontrę, ale skończyło się na uderzeniu w słupek.

W przerwie Nieprzewidywalni nie tracili wiary w końcowy sukces.

– Trzeba im je…nąć jedną brameczkę, dwie, trzy i wygramy. Dawajcie panowie – dopingowali się w przerwie.

Ale Caffaro to nie jest drużyna z przypadku. Szybko po przerwie podwyższyła na 4:0 i była coraz bliżej zwycięstwa. Trafiali naprzemiennie Szymon Kwiecień z Danielem Nowakiem, a swoją pieczęć na koronie króla strzelców postawić zdołał i Krzysztof Bździuła. Nieprzewidywalni walczyli jak lwy i przeprowadzili piękną akcję. Piłka została posłana za obrońców Caffaro, Nieprzewidywalny minął bramkarza i strzelił na 4:1. Nadzieje odżyły na trybunach wyraźnie sprzyjających drużynie w zielonych koszulkach. Ale za chwilę wszystko wróciło do normy, bo po pięknym uderzeniu w okienko zrobiło się 5:1. Gdy Caffaro odliczali już minuty do końca, ich rywale przycisnęli raz jeszcze i zdobyli gola na 5:2. Takim wynikiem zakończył się finał i drużyna Caffaro drugi raz z rzędu mogła świętować zwycięstwo w turnieju.

KKF Caffaro – Nieprzewidywalni 5:2
Nowak 2x, Kwiecień 2x, Bździuła - Satała, Olech

 

Głos medalistów

KKF Caffaro

W grupie nie byliśmy samolubni – wygraliśmy wszystkie spotkania, ale każdemu rywalowi daliśmy strzelić jedną albo dwie bramki. Owszem, w sobotę Global trochę postraszył wynikami, ale chyba nie mieli najtrudniejszej grupy. My przyjechaliśmy tutaj, żeby zrobić swoje. Wygrywamy drugi raz z rzędu i przede wszystkim już wiemy, po ilu się gra w tym turnieju, bo rok temu graliśmy pięciu plus bramkarz i mieliśmy pretensje do sędziego, że rywale grają w siedmiu, a my w sześciu. Teraz już wiemy, że w Igołomi gra się po siedmiu (śmiech). Podobno do tej pory tylko jedna drużyna dokonała takiego wyczynu, że zwyciężyła dwa razy rok po roku. Ale nie spoczniemy na laurach i za rok znowu powalczymy o zwycięstwo, żeby wygrać trzeci raz pod rząd.

Nieprzewidywalni

Dla nas to ogromny sukces, bo to nasz jedenasty turniej, ale dotychczas zajmowaliśmy najwyżej trzecie miejsce. W grupie bardziej stawialiśmy na atak, w fazie pucharowej na obronę, to nam dało awans do finału. W finale była presja, bo byliśmy jedyną drużyną z okolicy, więc wszyscy kibice chcieli, żebyśmy wygrali, dopingowali nas, ale się nie udało. Caffaro byli jednak zdecydowanie lepsi i wygrana z nimi, trzeba przyznać uczciwie, była niemożliwa.

Galacticos

Przyjechaliśmy tutaj, żeby sobie „kopnąć w piłkę” (śmiech). Potraktowaliśmy ten turniej jako okres przygotowawczy, bo kilku z nas gra w A-klasie, kilku chłopaków jest niezrzeszonych. Zagraliśmy dobre mecze, jedynie z Caffaro nie mieliśmy szans, bo widać, że to drużyna z innej półki, chłopaki grają fajną piłkę. Może zabrakło ze dwóch zmian i wtedy moglibyśmy powalczyć o coś więcej niż brąz. Graliśmy w takim składzie pierwszy raz, w meczach grupowych trochę się zgraliśmy. Najtrudniejszy był półfinał i jesteśmy przekonani, że Caffaro zdobędą złoto (rozmawialiśmy przed finałowym meczem).

 

-[FOTOGALERIA MICHAŁA KĘDZIERSKIEGO (FAZA GRUPOWA)

-[FOTOGALERIA MICHAŁA KĘDZIERSKIEGO (FINAŁY)

 

Wyróżnienia indywidualne

MVP: Daniel Nowak (Caffaro)

Król strzelców: Krzysztof Bździuła (Caffaro – 18 goli)

Najlepszy bramkarz: Jakub Machlowski  (Nieprzewidywalni)

Dream Team Turnieju: Jakub Machlowski (Nieprzewidywalni) - Krystian Tabor (Caffaro), Kamil Małek (Nieprzewidywalni) - Marcin Kluza (Galacticos), Szymon Kwiecień (Caffaro), Kacper Socha (Galacticos), Jakub Olech (Nieprzewidywalni)


Patronat honorowy

Józef Rysak - Wójt Gminy Igołomia-Wawrzeńczyce
Konrad Szymacha - Radny Powiatu Krakowskiego

Sponsorzy

Risum – dystrybutor sprzętu Joma

Biel-Dach – dystrybutor pokryć dachowych

 

Patronat medialny

Futmal.pl / Futbol Małopolska

 


W TELEGRAFICZNYM SKRÓCIE

 

Mecze grupowe

Grupa A miała jakieś boskie znajomości. Grali w niej faceci z różańcami na plecach i na piersiach. Podobno nie było wśród nich proboszcza miejscowej parafii, ale wyglądali bosko. Alleluja i do przodu raz wygrali, raz przegrali, raz zremisowali, co wystarczyło na trzecie miejsce. Pierwsze zajął absolutny dominat pierwszego dnia turnieju Global System. Chłopaki rozpierniczali wszystko, co stanęło na ich drodze. A pierwszemu rywalowi to strzelali gole co dwie minuty.

Boska grupa A

Alleluja i do przodu – Ogniwo Kraków 2:2

Ekofransi – Global System 0:21

Ekofronsi – Alleluja i do przodu 2:6

Global System – Ogniwo Kraków 11:1

Global System – Alleluja i do przodu 5:1

Ogniwo Kraków – Ekofronsi 15:1

1

Global System

9

3-0-0

37:2

2

Ogniwo Kraków

4

1-1-1

18:4

3

Alleluja i do przodu

4

1-1-1

9:9

4

Ekofronsi

0

0-0-3

3:42

Global System: Radosław Adamczyk, Szymon Czerwiec, Dominik Domagała, Andrii Fedash, Emil Kępiński, Emil Kopciara, Kacper Kucięba, Maksymilian Strzelecki, Grzegorz Turek, Kamil Włodarczyk, Szczepan Zamojski

Ogniwo Kraków: Mariusz Bednarczyk, Konrad Gacek, Michał Guca, Oliwer Guzy, Dorian Kwiatkowski, Mikołaj Łuszczek, Szymon Markowski, Bartek Sobański, Mikołaj Więc, Wojciech Życzkowski

Alleluja i do przodu: Marcin Cecuga, Grzegorz Gliksman, Mariusz Jazgar, Sebastian Jazgar, Grzegorz Kawula, Robert Kopeć, Mieczysław Kowal, Krzysztof Magiera, Łukasz Marzec, Arkadiusz Miska, Stanisław Pieprzyca, Marek Strzelecki, Grzegorz Styczeń, Szymon Świerczek, Robert Trzebapłka, Adam Wilkosz, Jarosław Wójtowicz

Ekofronsi: Mariusz Asamczyk, Maciek Duda, Bartłomiej Klęk, Dariusz Kukiełka, Arkadiusz Michałek, Damian Podoba, Mateusz Polaczek, Marcin Seweryn, Paweł Szczepankiewicz, Michał Szymański

 

Mistrzowska grupa B

Do grupy B trafili zwycięzcy z 2021 roku – KKF Caffaro. Kątem oka spoglądali na poczynania grupy A, ale za bardzo się nimi nie przejmowali, tylko grali swoje. Trzy zwycięstwa, zero remisów, zero porażek – Caffarowcy bezapelacyjnie wygrali grupę, pozostawiając swoich rywali daleko w tyle. Oglądając tę drużynę z boku, można było odnieść wrażenie, że chłopaki przyjechali odpocząć w weekend w Igołomi, a przy okazji strzelić z 60 goli. Wybrzeże miało nadzieję, że po Klatce Schodowej wejdzie wyżej niż tylko na pozycję nr 3, ale Odwiślana była jednak lepsza. 

KKF Caffaro – Pershing Team 9:2

Wybrzeże Klatki Schodowej – Odwiślana 2:5

KKF Caffaro – Wybrzeże Klatki Schodowej 13:1

Pershing Team – Odwiślana 3:4

Odwiślana – KKF Caffaro 1:9

Pershing Team – Wybrzeże Klatki Schodowej 3:5

1

KKF Caffaro Kazimierza Wielka

9

3-0-0

31:4

2

Odwiślana  

6

2-0-1

10:14

3

Wybrzeże Klatki Schodowej

3

1-0-2

8:21

4

Pershing Team

0

0-0-3

8:18

KKF Caffaro Kazimierza Wielka: Krzysztof Bździuła, Dawid Dziadana, Sebastian Gorczyca, Wojciech Kaczmarczyk, Adrian Kaczor, Michał Kozioł, Bartłomiej Kudelski, Szymon Kwiecień, Daniel Nowak, Piotr Nowak, Krystian Orzechowski, Hubert Przebieracz, Krystian Tabor, Mateusz Zagrodnik, Michał Ziętara

Odwiślana: Paweł Dynur, Rafał Galus, Sławomir Galus, Michał Gurda, Tomasz Jangrot, Klaudiusz Jędrszczyk, Patryk Kamiński, Rafał Komenda, Krzysztof Maro, Kacper Marzec, Krzysztof Mazur, Damian Słoma, Maciej Szczygieł, Dariusz Świątek, Damian Tomerski

Wybrzeże Klatki Schodowej: Patryk Babicz, Al bert Czosnyka, Filip Czosnyka, Konrad Dąbroś, Karol Duda, Konrad Hajto, Wojciech Magiera, Dawid Malik, Jakub Skalski, Krystian Szostak, Michał Tylko, Adrian Ulicki, Kamil Waszkiewicz, Karol Zastawny

Pershing Team: Paweł Badzioch, Emil Chuchmacz, Piotr Chuchmacz, Kacper Fryt, Bartek Gajówka, Bartek Gola, Dawid Grzyb, Dominik Jaworski, Dawid Podedwórny, Kamil Podedwórny, Michał Skotarczyk, Dawid Stalmach, Krystian Stalmach, Krzysztof Trzaska, Patryk Wilk

 

Fanatyczna grupa C

Oj, w tej grupie to były emocje. Największe na trybunach stojących przy linii bocznej. To tutaj wszystkie mecze oglądała grupka dzieciaków, które przez cały mecz dopingowały swoją drużynę. „Iniemamocni, Iniemamocni” – niosło się donośnie aż do Krakowa. Dzieciaki miały też plakaty, trąbki, gwizdki. Brawa dla Was. Jesteście pozaboiskowymi zwycięzcami tego turnieju.

Fanatyczną grupę wygrał Wiatmax, ale do dalszych rozgrywek awansować powinny trzy zespoły z tej grupy.

* - Pelicans Petro zrezygnowali jednak z niedzielnych występów, oddając awans trzeciej w tabeli ekipie Iniemamocni. Z grupy do 1/8 finału weszły ostatecznie dwie ekipy, a że Iniemamocni zostali w takim układzie potraktowani jako wicelider tabeli, otworzyło to furtkę do awansu ekipie Strumyka Polekarcice, który w rywalizacji o dwa najlepsze bilanse drużyn z trzecich miejsc przegrywał z Iniemamocni oraz Alleluja i do przodu.

Zielona Pomarańcza – Wiatmax 2:7

Pelicans Retro – Iniemamocni 3:3

Wiatmax – Pelicans Retro 1:1

Iniemamocni – Zielona Pomarańcza 5:1

Iniemamocni – Wiatmax 1:2

Zielona Pomarańcza – Pelikans Retro 2:7

1

Wiatmax

7

2-1-0

10:4

2

Pelicans Retro*

5

1-2-0

11:6

3

Iniemamocni

4

1-1-1

9:6

4

Zielona Pomarańcza

0

0-0-3

5:19

Wiatmax: Ryszard Banat, Kamil Czuper, Mateusz Frejek, Artur Grzanka, Dawid Janus, Wacław Judka, Łukasz Łapczyński, Sławomir Mucha, Jakub Nowak, Grzegorz Pączek, Wojciech Pączek, Konrad Rząsa, Łukasz Wilk, Krzysztof Wojtasiak

Pelicans Retro: Patryk Chmolowski, Piotr Cholewa, Jakub Golaniec, Michał Kosmala, Tomasz Kubik, Damian Leśniak, Paweł Pasionek, Tomasz Pulchny, Grzegorz Strojek, Rafał Strojek, Mariusz Szarek, Mikołaj Wiewióra

Iniemamocni: Bartek Bednarz, Dariusz Bednarz, Filip Bednarz, Damian Bieroń, Robert Bieroń, Dawid Dąbrowski, Władysław Didkowski, Tomasz Fedorowicz, Damian Gruchała, Krzysztof Horwacik, Tomasz Kondej, Tomasz Król, Paweł Nowak, Andrzej Tylko

Zielona Pomarańcza: Sebastian Bobek, Adrian Ciupek, Jakub Dudek, Dariusz Dyna, Robert Hamulewicz, Rafał Heród, Witold Heród, Mariusz Hrabia, Maciej Janas, Piotr Miekina, Robert Smeraczyński, Waldemar Stan, Bogdan Wojtas, Jakub Wojtas

 

Niedojedzona i trochę spocona grupa D

W grupie D spotkały się zespoły trochę spocone, trochę niedojedzone, na dokładkę odlotowe rakiety i supa strikas, co w języku esperanto oznacza „zupa uderza”. Prawdziwy kulinarno-kosmiczny misz-masz. Ale to nie znaczy, że te drużyny nie umiały grać w piłkę. Grały, i to pięknie dla oka, a mecz Lekko Spoconych z Remisem Rakieta to była wisienka na torcie, czy nawet truskawka jakby powiedział Tomasz Hajto. Emocje, dużo bramek.

- Piłka może przejść, zawodnik nigdy – krzyczeli rezerwowi do jednego ze swoich kolegów, gdy ten nie zatrzymał rywala. 

Lekko Spoceni – Supa Strikas 3:1

KKS Remis Rakieta – Straszne Niejadki 6:2

Straszne Niejadki – Lekko Spoceni 3:15

KKS Remis Rakieta – Supa Strikas 5:3

Lekko Spoceni – KKS Remis Rakieta 7:7

Supa Strikas – Straszne Niejadki 6:3

1

Lekko Spoceni

7

2-1-0

25:11

2

KKS Remis Rakieta 

7

2-1-0

18:12

3

Supa Strikas

3

1-0-2

10:11

4

Straszne Niejadki

0

0-0-3

8:27

Lekko Spoceni: Piotr Dębski, Damian Klimek, Radosław Kozik, Stanisław Pomykacz, Wojciech Przybył, Patryk Rojek, Grzegorz Rybicki, Karol Zabiegaj, Mikołaj Zwierzyński

KKS Remis Rakieta: Tadeusz Bednarczyk, Eryk Bzdela, Daniel Chyc, Wojciech Gerian, Daniel Kruczek, Maciej Kufel, Paweł Lejczak, Sebastian Piskorz, Bartłomiej Stec, Adrian Wiśniowski, Adam Wojtyna, Hubert Wójcik, Jakub Zima

Supa Striks: Kamil Bulanda, Jakub Cebulski, Jakub Chmielek, Kamil Chmielek, Krystian Dudek, Dominik Dudziak, Gracjan Gliksman, Jakub Kopiejka, Radosław Nowak, Krystian Płaszewski, Dawid Płatek, Lubomir Potijenko, Nikodem Surmacz, Albert Walas, Mikołaj Ziółek

Straszne Niejadki: Tomasz Kielar, Marcin Kopański, Wiktor Kopański, Tomasz Kula, Michał Lichwała, Jakub Łypik, Aleksander Najda, Jakub Sawicki, Krzysztof Siwek, Jakub Sotwin

 

Najbardziej odległa grupa E

Do grupy E trafiła drużyna, która musiała pokonać rzeki, pola, łąki, żeby się dostać do Igołomi. Butyjana.pl przyjechała aż z Rzeszowa.

- Byliśmy tu w tamtym roku, bardzo nam się spodobało, jesteśmy i teraz. Chcemy poprawić wynik z tamtego roku, gdzie wyszliśmy z grupy z kompletem punktów, ale odpadliśmy w pierwszym meczu fazy pucharowej – mówił nam kapitan zespołu z Rzeszowa.

W tym roku rzeszowianie w grupie musieli uznać wyższość zespołu z krakowskiego Kurdwanowa, ale w fazie pucharowej poszło im … Aaaaa, z resztą już sami dobrze wiecie.

Perełki Krakowa – Butyjana.pl Rzeszów 2:5

Bishaka Kurdwanów – Wild Team 5:1

Wild Team – Butyjana.pl Rzeszów 3:5

Bishaka Kurdwanów – Perełki Krakowa 14:2

Butyjana.pl Rzeszów – Bishaka Kurdwanów 3:10

Wild Team – Perełki Krakowa 17:1

1

Bishaka Kurdwanów 

9

3-0-0

29:6

2

Butyjana.pl Rzeszów 

6

2-0-1

13:15

3

Wild Team

3

1-0-2

21:11

4

Perełki Krakowa

0

0-0-3

5:36

Bishaka Kurdwanów: Adrian Cerek, Mateusz Cholewa, Bohdan Hryhoriv, Przemysław Kapera, Marcin Nosek, Kamil Ostrowski, Kacper Pieprzyk, Marcin Pluciński, Szymon Rudzik, Krystian Sochacki, Serhii Yelysieiev, Maciej Wcisło, Damian Wiśniewski, Mateusz Ziółko

Butyjana.pl Rzeszów: Paweł Barczak, Grzegorz Bekierski, Marek Buda, Arkadiusz Bupak, Łukasz Chrzan, Dawid Dis, Józef Hołobud, Maciej Micał, Jakub Osiniak, Wojciech Piątek, Łukasz Pokrywka, Jakub Walor, Michał Worosz, Konrad Wrona

Wild Team: Bartłomiej Dąbroś, Piotr Frączek, Konrad Komenda, Marcin Kozłowski, Sebastian Król, Damian Kuchnia, Piotr Mocherek, Tomasz Mocherek, Michał Orzechowski, Dariusz Piłat, Bartosz Płaszewski, Patryk Skalimowski, Dawid Wołoszyn

Perełki Krakowa: Mykola Bieliajev, Oskar Bulczyński, Filip Jasiczek, Kacper Kiełkowicz, Kamil Kopeć, Kamil Kozak, Damian Krupiński, Mateusz Łach, Dawid Marzec, Kacper Matwijewski, Marcel Paluch, Daniel Pituch, Kacper Pituch, Krystian Raś, Marcin Sobieraj

 

Nieprzewidywalna grupa F

W grupie F trudno było przewidzieć wyniki, bo była ona najbardziej nieprzewidywalna, wyrównana i silna. Jedynie zespół Thermalu nie cieszył się ze zdobycia żadnego punktu i choć bardzo chciał, to nie zawsze mógł, to co chciał. A pozostałe drużyny walczyły o każdą bramkę, o każdy punkt jak lwy. No i udało się do dalszej fazy turnieju awansować aż trzem zespołom z grupy F.

OSP Rzeszotary – Nieprzewidywalni 2:3

Thermal – Strumyk Polekarcice 2:5

OSP Rzeszotary – Thermal 2:0

Strumyk Polekarcice – Nieprzewidywalni 1:6

Strumyk Polekarcice – OSP Rzeszotary 4:4

Nieprzewidywalni – Thermal 7:2

1

Nieprzewidywalni

9

3-0-0

16:5

2

OSP Rzeszotary

4

1-1-1

8:7

3

Strumyk Polekarcice

4

1-1-1

10:12

4

Thermal

0

0-0-3

4:14

Nieprzewidywalni: Jakub Bętkowski, Dawid Boligłowa, Daniel Cyganek, Leszek Długajczyk, Michał Gawlik, Jarosław Janik, Piotr Janik, Mateusz Kubik, Jakub Machlowski, Kamil Małek, Jakub Olech, Bartłomiej Satała, Bogdan Starowicz, Kamil Sznajder, Damian Wójcik

OSP Rzeszotary: Łukasz Bobek, Marcin Burda, Bartosz Gawor, Maciej Gawor, Konrad Hanusiak, Jakub Jania, Paweł Juszczak, Damian Kopcik, Dawid Kopcik, Jacek Kopcik, Marek Kuc, Michał Kurowski, Piotr Madej, Marcin Prusak, Piotr Wojtycza

Strumyk Polekarcice: Mateusz Fundament, Jakub Gugała, Norbert Krawiec, Dawid Krupiński, Daniel Kurbiel, Adrian Mach, Przemysław Maderak, Marcel Machewka, Oskar Nowak, Adrian Sołek, Adam Tarko, Olaf Tyrkalski, Adam Wilk, Tomasz Wójcik

Thermal: Tomasz Curkowski, Patryk Dela, Dawid Jagielnik, Adrian Jagła, Andrzej Jagła, Grzegorz Jagła, Szymon Jagła, Mateusz Kordylewski, Arkadiusz Kowalczyk, Kamil Nowak, Konrad Nowak, Norbert Nowak, Przemysław Nowak, Artur Sroga, Maciej Wrzesień, Robert Ziółko

 

Galaktyczna grupa G

Grupa G była galaktyczna i wyjątkowa. G jak galaktyczna z Galacticos w tabeli, a wyjątkowa, bo to jedyna grupa, w której każda drużyna zdobyła jakiś punkt. Najwięcej oczywiście WKS Koniusza i to ten zespół zajął pierwsze miejsce. Ale oczko na swoim koncie zapisali też ostatni w tabeli Spadochroniarze i to po remisie właśnie z liderem z Koniuszy.

WKS Koniusza – Banda Wanda 7:3

Galacticos – Spadochroniarze Kraków 5:0

Banda Wanda – Galacticos 1:9

Spadochroniarze Kraków – WKS Koniusza 3:3

Spadochroniarze Kraków – Banda Wanda 6:9

Galacticos – WKS Koniusza 2:6

1

WKS Koniusza

7

2-1-0

16:8

2

Galacticos

6

2-0-1

16:7

3

Banda i Wanda

3

1-0-2

13:22

4

Spadochroniarze Kraków

1

0-1-2

9:17

WKS Koniusza: Piotr Bucki, Olaf Gorzkowski, Tomasz Grzegórzkow, Marek Kisiel, Jakub Klęk, Michał Kluczkowski, Jarosław Nowak, Kamil Osuch, Marcin Sobczyk, Paweł Sowa, Karol Wyjadłowski, Norbert Wyjadłowski

Galacticos: Przemysław Adamski, Jędrzej Filipowicz, Kamil Herdzik, Wiktor Kałkus, Marcin Kluza, Piotr Kurowski, Michał Maciak, Maciej Matławski, Karol Moryc, Krzysztof Sendor, Kacper Socha

Banda Wanda: Bartosz Duda, Jakub Duda, Patryk Kita, Jakub Kwarciak, Adrian Meres, Krystian Meres, Maksym Meres, Karol Sikora, Maciej Sikora, Dominik Wacławek, Szymon Wacławek

Spadochroniarze Kraków: Jan Barabasz, Mateusz Bienias, Kamil Dusik, Adrian Goliński, Szymon Góralczyk, Rafał Jajko, Jakub Karaś, Krzysztof Klęk, Łukasz Kot, Patryk Król, Mateusz Kulesa, Damian Rojek, Paweł Rojek, Michał Sochacki, Artur Włodarczyk

 

1/8 finału

Global System – Strumyk Polekarcice 3:8

KKF Caffaro – Alleluja i do przodu 10:0

Wietmax – OSP Rzeszotary 2:5

Lekko Spoceni – Galacticos 3:6

Bishaka Kurdwanów – Odwiślana 7:2

Nieprzewidywalni – Iniemamocni 4:0

WKS Koniusza – KKS Remis Rakieta 3:4

Ogniwo Kraków – Butyjana.pl Rzeszów 3:6

 

Ćwierćfinały

KKF Caffaro – Strumyk Polekarcice 8:1

Galacticos – OSP Rzeszotary 10:1

Nieprzewidywalni – Bishaka Kurdwanów 3:1

Butyjana.pl Rzeszów – KKS Remis Rakieta 2:3

 

Półfinały

Galacticos – KKF Caffaro 2:8

KKS Remis Rakieta – Nieprzewidywalni 1:4

Mecz o III miejsce

Galacticos – KKS Remis Rakieta 8:3

Finał

KKF Caffaro – Nieprzewidywalni 5:2

 

2025  WTPN VII   globbers joomla templates
Modyficed by Yellen
stat4u