Już po 8 WTPN!!
- Szczegóły
- Kategoria: WTPN IX (2015) - Artykuly
- Opublikowano: niedziela, 10, sierpień 2014 08:32
- Super User
- Odsłony: 1708
VIII Wakacyjny Turniej Piłki Nożnej w Igołomi już za nami. Kiedy emocje już opadły, lekko wypoczęci możemy pokrótce podsumować nasze piłkarskie święto.
Pogoda jak w roku ubiegłym, słońce grzało jak w krajach egzotycznych, deszczu ani kropli, atmosfera fantastyczna. Widać, że większość z nas traktowała WTPN głównie jako zabawę, w myśl motta serbskiej reprezentacji „Graj z sercem, wygrywaj z uśmiechem”. I dobrze, oto właśnie chodzi.
W turnieju zabrakło kilku „starych” ekip jak np. Zmarnowane talenty, Lekko Spoceni, Kilo Wiejskiej, ale w ich miejsce pojawiły się nowe drużyny np. AC MYK CYK PYK, HORNETS, Luj Tim oraz Cygi Bud.
Zmagania na boisku tradycyjnie rozpoczęły się w sobotę w samo południe. Jako pierwsze do boju przystąpiły do gry drużyny z grup A i B.
FAZA GRUPOWA
W grupie A faworytami z pewnością była ekipa „Mało Polane”, a o drugie miejsce miały walczyć pozostałe ekipy. Wielka niewiadoma „AC MYK CYK PYK”, „Luj TIM” i przede wszystkim „Gazownicy”.
Już pierwsza kolejka pokazała siłę „Gazowników” 9-0 z „AC MYK CYK PYK”, przy zwycięstwie „Mało Polane” z „Luj Tim” 3-0, można było obstawiać że to właśnie te dwie ekipy wyjdą z grupy.
Druga kolejka rozwiała wszelkie wątpliwości, „Gazownicy” aplikują kolejne 6 bramek „Luj Tim” a „Mało Polane” gromią 8-2 „AC MYK CYK PYK” po hatrickach „Siły” i „Kebaba”.
Trzecia kolejka to mecz o honor dla outsiderów, pojedynek zwycięski dla „Luj Tim”, które „odpaliło” w ostatnim meczu. Mecz o pierwsze miejsce to spora niespodzianka, „Mało Polane” przegrywają 3-2 z „Gazownikami”.
W grupie B faworytem nazwać można było ekipę „Szybkich i Wściekłych” która broniła tytułu mistrzowskiego. Pierwszy mecz to duże problemy tej ekipy z „Wild Team”, dopiero bramka z rzutu wolnego Adamczyka dała zwycięstwo faworytom. W tym samym czasie ekipa „Nieprzewidywalnych” rozbiła „Szerszenie” 4-1 robiąc duży krok ku wyjściu z grupy.
Druga kolejka na remis. Szerszenie po dobrym meczu remisują 0-0 z Szybkimi, a „Nieprzewidywalni" wyrwali zwycięstwo „Wild Team” remisując 2-2. Walka o awans trwała do końca.
Trzecia, decydująca kolejka przysporzyła nam wiele emocji, przy prowadzeniu „Szybkich i Wściekłych” z „Nieprzewidywalnymi” 3-1 i prowadzeniu „Wild Team” z „Hornets” o awansie decydował bilans bramkowy między „Nieprzewidywalnymi” a „Wild Team”. Tak też się stało a korzystniejszy bilans miała ekipa Piotrka Janika która wyszła z grupy z drugiego miejsca.
Rywalizacja w grupie C była niezmiernie ciekawa, faworytem była niby ekipa „I nie ma mocni” ale pozostałe drużyny były na tyle mocne, że każdy mógł sprawić niespodziankę. O wielkim pechu mówić może kapitan Thermal, któremu tuż przed turniejem wypadło ze składu dwóch bardzo dobrych zawodników, Damian Gruchała i Adrian Jagła. Adrian co prawda w jednym meczu zagrał „na stojąco”, ale kontuzja uniemożliwiła mu dalszą grę.
W pierwszej kolejce dzięki Adrianowi Thermal łatwo rozprawił się z „Mierzwa Team” 3-1. Więcej emocji było za to w pojedynku „I nie ma mocni” vs Żuberki. Przy wyniku 3-0 dyskusja zawodników „I nie ma mocni” z sędzią zaowocowała dwoma wykluczeniami. Żuberki wykorzystały tą przewagę i zdobyły bramkę, nerwowość wkradła się w poczynania faworytów która skończyła się dwiema kolejnymi bramkami dla Żuberków, z czego ostatnią dosłownie w ostatniej minucie na wagę remisu zdobył Tomek Paluch po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego. W drugiej kolejce „I nie ma mocni” odrobili straty punktowe z „Mierzwą Team”, dzięki bramce Wojtka Banasia. W drugim meczu za sprawą głównie dobrze dysponowanego Kamila Nowaka ekipa „Żuberków” przypieczętowała swój los, przegrywając z ekipą „Thermal”. Po tej porażce Żuberki nie podniosły się już i przegrały ostatni mecz z „Mierzwa Team” 2-3. W meczu o pierwsze miejsce zwycięski remis 1-1 dla ekipy „Thermal”.
Grupę D okrzyknięto grupą śmierci. Tutaj każdy mógł wyjść, dwie silne ekipy „KS Pobiednik” i „FC NAM SIĘ NIE CHCE” oraz nieprzewidywalna ekipa ze Złotnik „Łodynte Łodyńce” czy też wielka niewiadoma „Cygi Bud”.
Cygi Bud po dobrym meczu pokonał Łodyńców 3-2, w przypadku tej grupy nie możemy pisać o żadnych niespodziankach, ale wynik z pewnością zaskakujący, bo według wielu „Łodyńce” to ekipa na „pierwszą czwórkę”. W drugim meczu również zaskoczenie, bowiem ubiegłoroczny finalista przegrywa 4-1 z „FC Nam się Nie Chce”. Takie wyniki zwiastowały niesamowite emocje w kolejnych meczach.
W drugiej kolejce „FC Nam Się Nie Chce” przypieczętowało awans po bardzo wyrównanym meczu z „Łodyńcami”. W drugim meczu „Cygi Bud” przegrywa z „KS Pobiednik” 4-5. Znowu decyduje jedna bramka, a w zasadzie dobra gra Jarka Siwka i Adriana Dobosza, którzy wspólnie zdobyli pięć bramek.
Taki wynik sprawił że w ostatniej kolejce warzyły się losy wszystkich trzech drużyn, pewna awansu była tylko ekipa Konrada Komendy.
Znany dobrze miejscowym Krzysiek Antończyk z „Cygi Bud” dwoił się i troił w meczu ostatniej szansy, ale to było za mało na „małolatów” z „FC Nam Się Nie Chce”, porażka 4-2 stała się faktem i CygiBud odpada z gry. W drugim meczu wyraźnie lepiej z presją poradziła sobie jedna z najbardziej doświadczonych w WTPN ekip, czyli KS Pobiednik który łatwo rozprawił się z Łodyńcami 6-1, na pocieszenie Złotniczanom pozostało honorowe trafienie Kamila Waszkiewicza. Konsekwentnie w ekipie Pobiednika bramki zdobywali Dobosz Adrian i Siwek Jarek.
Po pierwszym dniu rozgrywek o największym pechu mówić może ekipa „Wild Team” która jako jedyna opadła mając gorszy bilans bramkowy od „Nieprzewidywalnych” o jedną bramkę.
Najwięcej bramek, a zarazem najlepszym bilansem bramkowym mogła poszczycić się ekipa „Gazowników” która zaaplikowała rywalom 18 bramek tracąc raptem 2!
O grze obronnej zapomniała chyba ekipa AC Myk Cyk Pyk, która straciła najwięcej bramek (22).
Warto również zwrócić uwagę, że grupę śmierci z kompletem punktów wygrała drużyna FC Nam Się Nie Chce.
PLAY OFF
W fazie pucharowej niczym w mistrzostwach świata, utworzona została drabinka wg. Której drużyny które wyszły z grupy mogły spotkać się ponownie w… finale.
W pierwszym ćwierćfinale spotkała się najlepsza ekipa pierwszego dnia czyli Gazownicy oraz drużyna która dzięki korzystnemu bilansu bramkowego awansowała dalej, czyli Nieprzewidywalni.
Obie ekipy dobrze się znały, obie drużyny miały wiele sobie do udowodnienia. Część zawodników z obu drużyn niejednokrotnie rywalizowało ze sobą wcześniej w innych rozgrywkach, można by ten mecz nazwać mini derbami. Faworyt był jeden, liczby z pierwszego dnia były druzgocące dla „Nieprzewidywalnych”, ale przecież to jest piłka nożna, nieobliczalna….
I tak właśnie było w tym meczu. Nieobliczalny Leszek Długajczyk zaaplikował zszokowanym „Gazownikom” dwie bramki, które rozjuszyły „Gazowników” niczym płacha na byka. „Gazownicy” przycisnęli, Tylko zdobył bramkę kontaktową która dodała wiatru w żagle, ale niestety dla „Gazowników” zabrakło czasu by odrobić straty, tym samym wielka niespodzianka już w pierwszym meczu. „Nieprzewidywalni” odprawiają najlepszą ekipę z pierwszego dnia z kwitkiem awansując do półfinału!
W drugim ćwierćfinale równie ciekawe widowisko, przetrzebiona kontuzjami ekipa „Thermalu” mierzyła się silnym „KS Pobiednik”. Grająca gołą „siódemką” drużyna Andrzeja Jagły niespodziewania objęła prowadzenie w meczu. Kto wie jak potoczyłaby się rywalizacja w tej parze gdyby nie czerwona kartką jaką za pyskówkę otrzymał Szymon Jagła. Co ciekawe, sędzia odgwizdał faul na Szymku, ale … no właśnie, co się stało że tak rozjuszyło zawodnika Thermalu?
Prezent ten wykorzystał Jarek Siwek który wyrównał stan meczu, ale… Szybko odpowiedział atomowym strzałem z dystansu Kamil Nowak, który w turnieju powrócił do gry po czerwcowej kontuzji. 2-1 dla Thermal i bardzo mądra gra tej drużyny. Wydawało się, że tak zakończy się ten mecz, ale Jarek Siwek znowu o sobie przypomniał wykorzystując błąd obrony i mamy 2-2. Część kibiców już zaczęła zajmować miejsca przy barierkach oczekując na rzuty karne, kiedy to bramkę dającą awans zdobył niesygnalizowanym strzałem Adrian Dobosz. Duet Dobosz&Siwek znowu daje zwycięstwo swojej drużynie. Po bardzo dobrej grze, ekipa Thermalu odpada z rywalizacji, pech nie opuszczał tej drużyny do samego końca, wpierw kontuzje kluczowych zawodników, a na koniec tak pechowa porażka.
W trzecim ćwierćfinale ekipa „Siły” podejmowała drużynę „Szybkich i Wściekłych”. Już na samym początku meczu, w ładnym stylu zamknął akcje Bartek Małek zdobywając bramkę na 1-0. Ta bramka ustawiła przebieg meczu. „Szybcy i Wściekli” kontrolowali przebieg meczu mądrze się ustawiając w obronie. W zasadzie Mało Polane dwukrotnie zagroziło bramce strzeżonej przez Kamila Małka za sprawą Adriana Ulickiego, ale żadna z tych sytuacji nie zaskoczyła Kamila czy też interweniujących obrońców. Mecz skończył Łukasz Adamczyk który w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi. Pewne zwycięstwo 2-0 ubiegłorocznych mistrzów.
Czwarty półfinał to pojedynek wagi ciężkiej. „I nie ma mocni” vs „FC Nam się nie chce”. Obie ekipy w swoich szeregach miały zawodników którzy w każdym momencie indywidualną akcją mogły odmienić losy spotkania. Widać było że obie drużyny darzyły się dużym szacunkiem. Bezpieczne organizowane ataki, głównie czekający na kontrę „I nie ma mocni” i grająca w ataku pozycyjnym drużyna Konrada Komendy. Tak najkrócej można streścić ten mecz. Mecz zakończył się wynikiem 0-0 i awansie zdecydować miały rzuty karne.
Wydawać by się mogło że „I nie ma mocni” czyli doświadczeni zawodnicy będą górą w tym pojedynku, ale o dziwo to młodzież tego dnia miała lepiej „ułożone nogi”. Pierwsze trzy karne ekipa Tomka Króla przestrzeliła, w efekcie czego FC Nam Się Nie Chce wygrało 3-0 w karnych awansując do półfinału.
Półfinały nie były już tak wyrównane jak ćwierćfinały.
„KS Pobiednik” pewnie ograł drużynę „Nieprzewidywalnych” 3-0 po dwóch bramkach Adriana Dobosza. Nieprzewidywalni dzielnie próbowali odrobić straty, ale zbyt dobre zawody rozgrywał Wiesiek Kapała który swój występ ukoronował bramką numer 3 dla Pobiednika.
W drugim półfinale pojedynek był wyrównany w pierwszej połowie, która zakończyła się wynikiem 0-0.Tuż na początku drugiej połowy wynik spotkania otworzył Konrad Komenda, przez kilka minut wynik 1-0 się utrzymywał, tak było do momentu kiedy to „Szybcy i Wściekli” się nie otworzyli ryzykując utratę bramki, ale chcąc przede wszystkim zdobyć bramkę dającą remis. Taki manewr był jak woda na młyn dla „FC Nam Się Nie Chce”, którzy po szybkich kontrach zaaplikowali jeszcze dwie bramki pieczętując awans do finału.
Zatem w wielkim i małym finale spotkały się drużyny które wcześniej rywalizowały ze sobą… w grupie!
W meczu o trzecie miejsce „Nieprzewidywalni” mierzyli się z „Szybkimi i Wściekłymi”. Wynik spotkania otworzył Jarek Sikora który pod koniec pierwszej połowy dał prowadzenie 1-0 swojej drużynie. Od tego momentu niby grę kontrolowała drużyna Szybkich, tak było, dopóki nie urwał się obrońcom świetnie dysponowany w tym turnieju Leszek Długajczyk, który zdobył bramkę na 1-1.
Zimny prysznic dobrze zrobił ekipie „Szybkim i Wściekłym” którzy niespełna 2 minuty później po ładnej akcji i bramce Adamczyka wyszli ponownie na prowadzenie.
Do końca meczu pozostawało kilka minut, na boisku wiało nudą, nic się nie działo, Nieprzewidywalni bali się odsłonić, a z kolei pewnie z tyłu grała drużyna Pawła Żabickiego. Tuż przed końcem meczu rzut wolny na około 15 metrze dla „Nieprzewidywalnych”. Zawodnik tej drużyny ustawił piłkę i niesamowitym strzałem dał remis swojej drużynie. Zszokowani „Szybcy i Wściekli” nie zdołali już zdobyć kolejnej bramki. O zwycięstwie zdecydować miały rzuty karne i pojedynek dwóch świetnych bramkarzy, Kamila Małka i Krzysia Maro, którzy co ciekawe w zakończonym sezonie rywalizowali o miano pierwszego bramkarza drużyny juniorskiej Wiarusów.
A karne? Niczym w czwartym ćwierćfinale… „Nieprzewidywalni” pokonali w karnych drużynę „Szybkich i Wściekłych” świętując tym samym swój sukces jakim było trzecie miejsce w turnieju.
W wielkim finale zmierzyły się drużyny „KS Pobiednik” i „FC Nam Się Nie Chce”. W sobotnim meczu tych drużyn wygrała ekipa „FC Nam Się Nie Chce” 4-1. Dodatkowym smaczkiem tego pojedynku była walka o koronę króla strzelców turnieju.
Mecz bardzo zacięty i wyrównany, zasłużenie w finale spotkały się dwie najlepsze drużyny tegorocznego turnieju. Meczy wyrównany i zacięty do momentu strzelenia pierwszej bramki przez Konrada Komende. KS Pobiednik starał za wszelką cenę odrobić stratę, ale świetnie broniła się drużyna „FC Nam Się Nie Chce” dowodzona przez Pawła Bartkiewicza. Finał miał jednak jednego bohatera, kapitana „FC Nam Się Nie Chce” czyli Konrada Komendę który w meczu finałowym zanotował hatricka, honorowe trafienie zaliczył Adrian Dobosz, który tą bramkę zapewnił sobie tytuł najlepszego strzelca.
FC Nam Się Nie Chce zasłużenie i bardzo pewnie wygrywa VIII Wakacyjny Turniej Piłki Nożnej w Igołomi!
Tuż po zakończonym turnieju organizator Paweł Żabicki, podziękował wszystkim zgromadzonym za udział w turnieju i dobrą zabawę. Poziom sportowy z roku na rok jest coraz wyższy, tak samo jak organizacja drużyn. Praktycznie większość drużyn posiadała swoje koszulki, zawodnicy trenują już 2-3 miesiące przed turniejem.
Kolejno nagrodzony zwycięzców turnieju i najlepszych zawodników, a tym roku nagród było rekordowo dużo, bowiem wprowadzono dodatkowo wyróżnienie dla „najlepszej siódemki” turnieju.
Trzecie miejsce zajęła ekipa „Nieprzewidywalnych” z kapitanem Piotrem Janikiem.
Drugie miejsce zajęła drużyna „KS Pobiednik” dla której był to czwarty z rzędu finał. Warto w tym miejscu również wspomnieć o fantastycznym zachowaniu drużyny „KS Pobiednik” która mimo zaciętej walki w finale, tuż przed koronacją zwycięzców utworzyła „szpaler” FC Nam Się Nie Chce. Fantastyczny obrazek dla młodszych zawodników który pokazał im, że walka na boisku musi być, ale poza boiskiem, wszyscy jesteśmy jedną rodziną, z jednej gliny ulepieni (środowisko piłkarskie).
Dla mnie osobiście jeden z fajniejszych momentów w ośmio-letniej historii WTPN. Wygrywać każdy umie, ale zachować się tak pięknie po porażce w finale? BRAWO KS POBIEDNIK!!!
Turniej wygrała drużyna „FC Nam Się Nie Chce” dowodzona przez Konrada Komendę. GRATULUJEMY!
Najfajniejszą ekipą turnieju ponownie wybraliśmy drużynę „Żuberków”
Królem Strzelców został Adrian Dobosz z 9-cioma trafieniami
A teraz czas na „najlepszą siódemkę” turnieju! Głosami kapitanów poniżsi zawodnicy zostali wybrani jako najlepsi na swoich pozycjach.
Najlepszy bramkarz – Krzysiek Maro (Nieprzewidywalni)
Najlepszy obrońca (nr1) – Paweł Żabicki (Szybcy i Wściekli)
Najlepszy obrońca (nr2) – Damian Bieroń (I nie ma mocni)
Najlepszy pomocnik (nr1) – Damian Wójcik (Luj Tim)
Najlepszy pomocnik (nr2) – Andrzej Musiał (FC Nam Się Nie Chce)
Najlepszy napastnik (nr1) – Kamil Nowak (Thermal)
Najlepszy napastnik (nr2) – Jarek Siwek (KS Pobiednik)
Najlepszym zawodnikiem całego turnieju wybrano zawodnika KS Pobiednik – Jarosława Siwka! To drugie wyróżnienie trenera drużyny juniorów i trampkarzy Wiarusów Igołomia.
Już na sam koniec, w imieniu organizatorów pragnę wszystkim podziękować uczestnikom turnieju i dwu dniowej zabawy za świetną zabawę na boisku i podczas zabawy tanecznej. Te dwa dni rywalizacji to dla nas okazja integracji całego naszego środowiska bez względu na to kto komu kibicuje, gdzie gra, gdzie mieszka.
Dziękuje za pomoc wszystkim którzy aktywnie przyczynili się do organizacji turnieju. Nie było nas w tym roku tak dużo jak wcześniej, ale daliśmy radę. Nie będę wymieniał nikogo z nazwiska, każdy kto pomógł to wie ile pracy włożyliśmy w organizację tego wydarzenia. Niech uśmiechy uczestników, liczba uczestników będzie dla Was największą satysfakcją. Dzięki za pracę, bez Was turniej by się nie odbył!
Mam nadzieję, DO ZOBACZENIA za rok! 9WTPN odbędzie już 1-2 sierpnia 2015 roku!
Paweł Żabicki
Komentarzy (0)